niedziela, 31 grudnia 2006

Katolicka Agencja dezInformacyjna

Do faktu iż Katolicka Agencja (dez)Informacyjna jest od dawna znana ze swej niekompetencji w sprawach dotyczących dziejów Kościoła przed Drugim Soborem Watykańskim, a w szczególności - w kwestiach reformy liturgicznej - zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jednakże kilka dni temu w depeszy omawiającej niedawny List Solidarności z Ojcem Świętym wydany przez prominentnych przedstawicieli środowiska polskich tradycjonalistów katolickich (do którego mamy zaszczyt się zaliczać), redaktorzy KAI w swoim komentarzu osiągnęli tak duże stężenie bzdur i głupot, że po prostu tym razem musiałem zareagować gwoli ścisłości faktograficznej.

W rzeczonej depeszy zatytułowanej: Polscy tradycjonaliści zadowoleni z zapowiedzi przywrócenia Mszy trydenckiej (dokumentacja) czytamy między innemi [wytłuszczenia i podkreślenia moje - Dextimus]:

Obecny porządek Mszy św. obowiązuje od r. 1969, gdy Paweł VI, spełniając postulaty zgłaszane przez biskupów z całego świata na Soborze Watykańskim II (1962-65), zatwierdził nowy Mszał Rzymski ze zmienionym nieco układem liturgii.

Nasi czytelnicy wiedzą dobrze, że "zmieniony nieco" (co widać choćby w niniejszej tabeli) układ liturgii to nawet nie reforma, a "rewolucja liturgiczna", zrywająca z organicznym rozwojem liturgii, który miał miejsce od starożytności", jak napisał Józef kard. Ratzinger we wstępie do książki o. Alcuina Reida OSB pod tytułem "Organiczny rozwój liturgii". Widać to nawet po samym Mszale, gdyż wszystkie edycje Mszału Rzymskiego wydawane od czasów św. Piusa V do roku 1962 rozpoczynały się od tekstu bulli Quo Primum, kanonizującej Mszał Rzymski. Nowy Mszał promulgowany w 1969 r. już tejże bulli nie cytuje. Novus Ordo to praktycznie to samo, co półfabrykat zwany Missa Normativa, który po prezentacji dla biskupów na Synodzie w 1967 r. został ODRZUCONY ogromną większością głosów, jako pomyłka i bubel! Missa Normativa nie różniła się praktycznie niczym istotnym od protestanckiego obrzędu "Wieczerzy Pańskiej" wprowadzonego w XVI-wiecznej Anglii przez Abpa Tomasza Cranmera. Za odmowę (rekuzancję) uczestniczenia w takim właśnie obrzędzie św. Ryszard Gwyn (którego słynne określenie - po walijsku: Yn lle allor - trestyl trist" czyli "Zamiast ołtarza - nędzny stół" najlepiej określa pryncypia XVI-wiecznej anglikańskiej "reformy liturgicznej") został swego czasu skazany (jak wielu jego rodaków katolików) na ścięcie i poćwiartowanie. Chichotem losu jest fakt iż św. Ryszard został kanonizowany przez... Pawła VI w roku... 1970!

Wprowadzał do niej języki narodowe w miejsce łaciny

Tę mantrę posoborowców (o rzekomym soborowym imperatywie ZASTĄPIENIA łaciny językami narodowymi) już omawiałem kilka miesięcy temu, więc nie będę się powtarzał.

usuwał prawie całą ministranturę, czyli dialog prowadzony u stopni ołtarza przez kapłana i ministranta, pozostawiając jedynie spowiedź powszechną.

I znowu kolejny zabobon. Przypominam, że ŻADEN z przepisów Drugiego Soboru Watykańskiego nie wspominał ANI SŁOWEM o JAKICHKOLWIEK szczegółowych zmianach w obrzędach. Mało tego rubryki Novus Ordo Missae z roku 1970 wyraźnie wspominają o modlitwie u stopni ołtarza! Swoją drogą redukowanie ministrantury do dialogu (sic!) u stopni ołtarza (w rzeczywistości kapłan u stopni ołtarza nie "dialoguje z ministrantem", tylko obaj MODLĄ SIĘ do Pana Boga słowami Psalmu) jest symptomatyczne dla posoborowego zaczadzenia "oberdialogiem". Jeśli zaś chodzi o "spowiedź powszechną", to pozostawiono ją jedynie jako jedną z wielu opcji. Oczywiście uprzednio usuwając rozróżnienie między kapłanem a wiernymi. Znam całkiem sporo kapłanów, którzy Confiteor w ogóle nie używają. Ponoć dlatego że "jest za długi".

Ołtarz jest obecnie wysunięty bardziej ku środkowi kościoła, a kapłan odprawia Mszę przodem do wiernych, podczas gdy dawniej był odwrócony od nich plecami, ale zwrócony przodem do ołtarza, przylegającego do ścian kościoła.

Autor tych idiotycznych słów chyba nigdy nie oglądał wnętrza żadnej starozytnej bazyliki, z rzymską bazyliką św. Piotra na czele! Ba, on chyba nigdy nie był w żadnym kościele zbudowanym przed Drugim Soborem! W większości znanych mi kościołów ołtarz główny jest wzniesiony w niewielkim oddaleniu od ściany (chociażby po to, aby można go było procesyjnie obejść i okadzić). Zresztą ŻADEN z przepisów liturgicznych nie NAKAZUJE odprawiania twarzą do ludu. Mało tego - z tekstu obecnych rubryk NOM (IGMR 157-158) jasno wynika, że ZASADNICZY kierunek celebracji Liturgii Eucharystycznej to kierunek "do ołtarza" co jest kierunkiem INNYM niż "do ludu"! ŻADNA z konstytucji soborowych nawet nie wspominała o kierunku celebracji, a rubryki 1970 nie dość, że jasno i wyraźnie nakazywały celebrację twarzą do tabernakulum przy już istniejących ołtarzach, to jeszcze dopuszczały stawianie w nowobudowanych kościołach ołtarzy bocznych! Twarzą do ludu zaledwie ZEZWALANO celebrować! Pisałem już o tym zresztą kilka miesięcy temu.

Zmiany liturgiczne, wprowadzone po Vaticanum II, choć szybko przyjęły się w całym Kościele

o czym najlepiej świadczy np. szczera wypowiedź o. Adama Piecucha:
Czterdzieści lat temu odprawiałem Mszę św. z abp. Ignacym Tokarczukiem, wtedy profesorem KUL. To była moja pierwsza Msza po polsku. Gdy ludzie usłyszeli “W imię Ojca i Syna”, a potem “Pan z wami”, na znak protestu wyszli z kościoła. Wszyscy! Zostaliśmy sami.

od razu wywołały też gwałtowne sprzeciwy wielu ojców soborowych, łącznie z członkami Kurii Rzymskiej, którzy uznali je za zamach na wielowiekową tradycję kościelną. O ile jednak np. kard. Alfredo Ottaviani (1890-1979), ówczesny proprefekt Kongregacji Nauki Wiary, swój sprzeciw ograniczył do wystąpień ustnych

Redaktorom KAI polecamy lekturę Krótkiej analizy krytycznej Novus Ordo Missae, która została W FORMIE PISEMNEJ przekazana Ojcu świętemu Pawłowi VI.

Nazwa "Msza Trydencka" bierze się stąd, że to na tym właśnie Soborze (1545-63) biskupi ustalili porządek liturgii, który następnie potwierdził św. Pius V (1566-72), ogłaszając w 1570 nowy Mszał Rzymski i nakazując, aby obowiązywał on "po wszystkie czasy". I rzeczywiście (sic!) ustanowiony tam układ obowiązywał w Kościele - z drobnymi zmianami w 1962 - aż do wspomnianej reformy liturgicznej Pawła VI w 1969 r.

I znowu bzdura na bzdurze.
Po pierwsze - co każdy może sobie sprawdzić w dokumentach źródłowych - podczas Soboru Trydenckiego biskupi wcale nie ustalili żadnego "porządku liturgii" ani nic nie "grzebali" w już istniejących Mszałach. Mało tego - surowo potępili wszelkie nieuprawnione nowinkarstwo liturgiczne, wyrosłe najczęściej z podnoszącego łeb protestantyzmu.
Po wtóre - św. Pius V w konstytucji apostolskiej Quo Primum Tempore de facto kanonizował tenże Mszał Rzymski zezwalając na jego stosowanie ZAWSZE i WSZĘDZIE przez wszystkich kapłanów, bez narażania się na jakiekolwiek kary. Uczynił to z powodu masowego w tamtych czasach "dostosowywania" lokalnie stosowanych mszałów do widzimisię miejscowych liturgistów - praktycznie w każdej ówczesnej diecezji stosowano inny Mszał. Ojciec święty Pius V nakazał, aby wszędzie od tej pory był używany Mszał Rzymski (czyli: stosowany w diecezji rzymskiej). Należy zaznaczyć, że papież zezwolił na dalsze swobodne stosowanie rytów, które mogły się wykazać co najmniej 200-letnim istnieniem (czyli nie zachodziło niebezpieczeństwo iż powstały pod wpływem protestantyzmu)
Po trzecie - zrównanie semantyczne ("i rzeczywiście") określeń "po wsze czasy" oraz "do roku 1969" wygląda jak kiepski żart.

Powszechne wprowadzenie języków narodowych do liturgii miało na celu uczynienie jej bardziej zrozumiałą dla ogółu wiernych i tak rzeczywiście się stało. Zarazem jednak doprowadziło to do niemal zupełnego zaniku łaciny w Kościele, co z kolei oznaczało utratę, w pewnym sensie, jednego z atrybutów jego powszechności.

Najlepszym chyba przykładem przeczącym tezie o "liturgii, która rzeczywiście stała się zrozumiała" są pustoszejące kościoły, w których używa się Novus Ordo i pękające w szwach kościoły i kaplice z Mszą "Trydencką". Watykan już to na szczęście zauważył, czemu dał niedawno wyraz w przypływie szczerości sekretarz Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, abp Albert Malcolm Ranjith Patabendige Don. W KAI jak widać jeszcze tego nie zauważyli. A może nie chcą zauważyć? O łacinie, o NADAL istniejącym OBOWIĄZKU jej nauczania w seminariach i o zapomnianych dokumentach papieskich z encykliką bł. Jana XXIII - Veterum Sapientia na czele już pisałem wcześniej.

W ostatnich latach Stolica Apostolska, wychodząc naprzeciw prośbom niektórych środowisk przywiązanych do trydenckiej tradycji liturgicznej, utworzyła dla nich oddzielne struktury, w których mogą oni sprawować Mszę "przedsoborową", pozostając jednocześnie w pełnej łączności z Watykanem.

Szkoda tylko, że to "wyjście naprzeciw" nastąpiło dopiero po tragicznym i desperackim akcie konsekracji biskupich abp Lefebvre. Wcześniej Stolica Apostolska raczyła jakby nie zauważać "problemu".

Jak Państwo myślicie? Komu zależy na dezinformacji polskich katolików? Kto każe redaktorom KAI wypisywać takie piramidalne bzdury? Bo nie wierzę, że oni to piszą z własnego przekonania.