środa, 17 października 2007

ks. prof. Wacław Schenk - w 25 rocznicę śmierci

Śląskie Środowisko Wiernych Tradycji Łacińskiej na swojej stronie przypomina sylwetkę zmarłego ćwierć wieku temu bytomskiego proboszcza, księdza prałata Wacława Schenka, profesora liturgiki, wielkiego duszpasterza, który - jak myślę - swoim życiem pokazał, co to znaczy być kapłanem według Najświętszego Serca Pana Jezusa.

W krótkiej biografii napisanej przez ks. prof. Józefa Swastka z Wrocławia czytamy między innymi:

Należał do tych profesorów, których słucha się z zapartym tchem. Do wykładów był zawsze dobrze przygotowany. Duże doświadczenie pastoralne miało bardzo korzystny wpływ na odbiór jego wykładów, zawsze bardzo żywych, interesujących, nierzadko okraszanych przykładami z codziennego życia parafialnego. Był profesorem ortodoksyjnym. Nie należał do liturgistów nadmiernie postępowych, choć zawsze widział potrzebę reform w Kościele. Przestrzegał księży przed usuwaniem bocznych ołtarzy, ambon, przyjmowaniem Komunii św. w postawie stojącej. W osłabieniu kultu Matki Boskiej, świętych, aniołów widział zakamuflowaną walkę z Chrystusem.

(...)

Profesorem był wymagającym. Jednakże studenci, tak duchowni jak i świeccy, lgnęli do niego. Potrafił ich - i to nie tylko w czasie seminariów naukowych - inteligentnie i po przyjacielsku wprowadzać w arkana wiedzy liturgicznej i historycznej. Był zawsze dla nich dostępny. W okresie wakacyjnym wielu jego studentów zjawiało się u niego w bytomskiej farze, aby pod jego bezpośrednim kierownictwem, korzystając z Jego zasobnej biblioteki, przygotować solidnie swe prace. W jego bibliotece można było znaleźć takie prace, jakich nie było w innych bibliotekach państwowych czy kościelnych w kraju. Studenci, którzy bodaj przez jeden turnus znaleźli się w jego gościnnej plebanii, mieli stałe do niego zaproszenie. Korzystali z tego zaproszenia bardzo chętnie, gdyż utalentowany Mistrz i Profesor magnetycznie przyciągał ich do siebie.

(...)

Pobyt kapłanów w bytomskiej farze u tak życzliwego ludziom Profesora był zawsze wielkim dla nich przeżyciem. Czuli się u niego lepiej aniżeli we własnym domu. Był człowiekiem bardzo wesołego i miłego usposobienia. Dla kapłanów urodzonych poza Śląskiem pobyt na jego plebanii był dobrą okazją dla zapoznania się ze śląskim stylem duszpasterstwa wielkomiejskiego, z głęboką pobożnością Ślązaków.

(...)

Wielką jego zasługą jest opracowanie - przy współpracy kapłanów opolskich: W. Globischa, A. Hanicha, P. Pyrchały i H. Sobeczki - Agendy Liturgicznej Diecezji Opolskiej. Głównym motywem podjęcia się tego dzieła była troska Profesora, aby ożywić w powojennej rzeczywistości dawne religijne praktyki i zwyczaje liturgiczne Ślązaków oraz zdynamizować jeszcze ich głęboką pobożność. Pobożność ludowa była częstym tematem jego wykładów, a nawet prywatnych rozmów.

Dobra znajomość języków obcych umożliwiała mu aktywny udział w międzynarodowych zjazdach naukowych i sympozjach naukowych w kraju i poza jego granicami. Bardzo często występował na nich z własnymi referatami. Jego referaty przyciągały szczególnie uczestników Wrocławskich Dni Duszpasterskich oraz duszpasterskich zjazdów pastoralnych organizowanych przez Katolicki Uniwersytet Lubelski.

Istoty odnowy liturgicznej upatrywał nie tyle w burzeniu dawnych form pobożności, co w jej ożywianiu, w świetle uchwał Soboru Watykańskiego II. W swym kościele parafialnym nie urządził do końca życia ołtarza soborowego. Dlatego też nie celebrował Mszy św. twarzą do ludu. Istoty odnowy liturgii Mszy św. upatrywał w głoszeniu codziennej homilii dla wiernych, po codziennym rozmyślaniu i dobrym rachunku sumienia. Upowszechniał wśród wiernych najpiękniejszą po Mszy św. modlitwę różańcową, która jest streszczeniem całej Ewangelii. Był gorącym rzecznikiem kultu świętych Pańskich. Dbał o piękną oprawę nabożeństw paraliturgicznych. Zadziwiał wszystkich kapłanów umiłowaniem konfesjonału. W Bytomiu był drugim św. Janem M. Vianneyem. Spowiednikiem był bardzo delikatnym, roztropnym, dobrym, dlatego też miał zawsze wielu penitentów. Pouczał nieraz młodych kapłanów, iż dobrze rozumiana kultura spowiedzi nie pozwala poruszać poza konfesjonałem jakichkolwiek tematów związanych ze spowiedzią. Na dyskrecję z zakresu tajemnicy spowiedzi był bardzo wyczulony. Był kapłanem bardzo pobożnym, ale nie eksponował nigdy ducha swej wielkiej i autentycznej pobożności. Odznaczał się głębokim nabożeństwem do Matki Boskiej Piekarskiej.

Jednym z wyrazów Jego wielkiego szacunku do kapłaństwa było stałe noszenie sutanny. Bez sutanny się go nie spotykało. Podróżował zawsze w sutannie. Nawet gdy nieraz udawał się autostopem na wykłady, był zawsze w sutannie.

(...)

W pamięci, tych, którzy go bliżej znali zapisał się jako kapłan autentycznie dobry, szczery, życzliwy, przyjazny ludziom, bezkonfliktowy.

(...)

Istnieje pisemne świadectwo księdza diecezji gliwickiej - podówczas ministranta - który w latach 70-tych ubiegłego wieku w macierzystej parafii ks. Schenka służył mu do mszy prywatnych, gdy ten był na urlopie. Była to zawsze msza trydencka.


A teraz spójrzmy na naszych Kapłanów i Biskupów. I prośmy w swoich modlitwach ks. Wacława Schenka, aby wstawiał się za Nimi do Ojca w Niebie.

warto poczuć się przez chwilę, jak prawdziwy katolik

Miś Korbiniana, jeden z forumowiczów Forum Frondy, mieszkający na stałe w Norwegii napisał:

Powodem dla którego zrezygnowaliśmy z telewizji było niegdysiejsze nasze ograniczenie do programów przyrodniczych i krajoznawczych. Po obejrzeniu "dokumentu" o małpach-pedałach i krajoznawczego, w którym reporterka opowiadając o Placu Św. Piotra od niechcenia odbiega od kamery ku komunikującemu księdzu, przyjmuje Komunię, wraca do kamery i mówi "Tymi ciastkami nie pojecie, ale warto poczuć się przez chwilę jak prawdziwy katolik". Piękna atrakcja turystyczna, nieprawdaż? Wspomnienie tej sceny tkwi we mnie jak zadra. Kyrie eleison!

Kurtyna

wtorek, 16 października 2007

ks. Mundek Blake - o zmianach posoborowych

Ks. Mundek Blake *), proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Brighton (Wielka Brytania) zamieścił na swoim blogu ciekawe przemyślenia dotyczące różnic między typową parafią "przedsoborową" a parafią "posoborową", a ponieważ są ciekawe, pozwoliłem sobie zamieścić je na naszym blogu, ku uwadze naszych P.T. czytelników, zwłaszcza duchownych, których z każdym dniem przybywa i którym dziękuję uprzejmie za obfitą korespondencję, jaka coraz częsciej napływa na adres naszej redakcyjnej skrzynki pocztowej.

ROZKWIT

W Brighton, 50 lat temu, parafialne życie społeczne po prostu kwitło. Kościół składał się z niewielkich grupek; siedzę w moim gabinecie i jestem otoczony starymi fotografiami w ramkach przedstawiającymi grupy, które wtedy istniały w parafii: parafialna grupa pływacka, drużyna boksu, piłki nożnej, itp. Było całe mnóstwo zajęć dla młodych ludzi. W działalność każdej z tych grup był zaangażowany jeden z czterech kapłanów. Co widać na tych zdjęciach, to zaangażowanie Kościoła w pracę z ludźmi, Kościół traktował ich poważnie, wiedział że zamierzają w przyszłości zostać kapłanami albo ojcami rodzin, kierować biznesem czy działać w związkach. W tamtych czasach święcenia kapłańskie w parafii (albo przynajmniej kleryka z tej parafii) były zjawiskiem występującym dość regularnie. Co prawda nie znalazłem zapisków, ale opowiadano mi, że bardzo prężnie działała lokalna grupa Świętego Wincentego a Paulo, która odwiedzała biedaków w slamsach oraz Legion Maryi, który odwiedzał samotnych wiernych w ich domach. Istniało także Towarzystwo Świadectwa Katolickiego, nie jestem pewien, czy istniało przy parafii, czy pochodzili z zewnątrz i tylko odwiedzali parafię w czasie letnim, aby prowadzić swoje odczyty i pogadanki. W księgach parafialnych można znaleźć również odniesienia do Bractwa Najświętszego Sakramentu, Skautów, Czcicieli św. Agnieszki, Bractwa Ołtarzowego, Związku Matek Katolickich, Towarzystwa Katolickich Policjantów, Pielęgniarek, itp. itd. W tamtych czasach czuć było w parafii ogromny optymizm; pracowniczka socjalna Maria Garson wraz z proboszczem zebrała grupę kobiet, aby opiekować się wiernymi w potrzebie, nazwała ją Zgromadzeniem Sióstr Łaski i Współczucia, organizacja ta obecnie działa w Indiach i kilku częściach Afryki. Istnieje również nadal w Brighton, ale oprócz niej oraz grupy Świętego Wincentego a Paulo po żadnym z pozostałych stowarzyszeń nie pozostał najmniejszy ślad. Podobna sytuacja jest typowa dla większości parafii. Zamiast tego mamy kilka niewielkich "grup dzielenia się wiarą" a udział świeckich ogranicza się do opieki nad finansami, grupy nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej i grupy lektorów. Podobnych grup nie było dawniej. Zamiast tego byli ministranci i chór parafialny, kunsztownie śpiewający chorały. Jak widać - spontaniczny apostolat świeckich został zastąpiony przez "rutynowe rzemiosło świątynne".

ZAMIANA RÓL

Nastąpiła olbrzymia zmiana w zaangażowaniu świeckich - od zwykłych świeckich, uświęcających świat swoim codziennym życiem, bezpośrednio świadczących o Słowie Bożym i spełniających uczynki miłosierdzia - do obecnej sytuacji, w której w centrum liturgii i Kościoła znajdują się głównie świeccy. W praktyce była to bardzo poważna zmiana w eklezjologii. Niektórzy mówią, że sklerykalizowaliśmy laikat i zlaicyzowaliśmy duchowieństwo, może to nieco surowa ocena, ale z pewnością w tamtych czasach ośrodkiem dla wiernych była świątynia, a nie świat, a rola kapłana zmieniła się z "tego, który uświęca" na "przewodniczącego zgromadzenia".

SOBÓR

Tym, co wpłynęło na powyższe zmiany jest Sobór Watykański Drugi, którego głównym celem, oczywiście, było pogodzenie się ze światem współczesnym, całe jego nauczanie dotyczy dawania ludziom sił do ewangelizowania i głoszenia Chrystusa w świecie. W Europie północnej to - przynajmniej - nie nastąpiło - przeciwnie, skurczyliśmy się jako Kościół. Nasze diecezjalne seminarium duchowne na przykład w roku 1962 podwoiło swoje rozmiary z powodu dużej liczby alumnów, a obecna liczba kleryków nie wypełnia pustki, nawet w starym budynku. Upadek można oczywiście usprawiedliwiać powodami socjologicznymi: kobiety poszły do pracy, telewizja, upadek rodziny, antykoncepcja - to te najpopularniejsze, które się powszechnie podaje. W Kościele za to starannie unika się choćby sugestii, że problem może tkwić wewnątrz niego samego. Hans Kung, w jednej ze swych wcześniejszych, bardziej ortodoksyjnych prac pisze: "Kościół przestaje być Kościołem gdy zaczyna sam sobie prawić kazania" - i to jest przecież dokładnie to, co robiliśmy przez te wszystkie posoborowe lata. Zostaliśmy opętani liturgią, udziałem świeckich w strukturach parafialnych, radach parafialnych, rolą kobiet w Kościele, ekumenizmem, dawaniem "świadectw". Wszystko to jest ważne ale jedynie dla ludzi, którzy są już "zeklezjalizowani", i nie dotyczy bezpośrednio ukazywania innym Bożego oblicza. Pięćdziesiąt lat temu co piąty/szósty wpis w księdze chrztów to był konwertyta, obecnie są to trzy, cztery lub pięć wpisów rocznie, a w wielu parafiach żaden. Nowa Ewangelizacja, która według przekonań wielu osób, podążałaby w ślad za "cudownymi" dokumentami Soboru - po prostu nigdy nie nastąpiła.

PAPIEŻ

Ojciec święty w swojej książce "Duch Liturgii" zauważył, że Kościół zamykający się w sobie podczas celebracji liturgii popada w pewien rodzaj introwersji. Kapłan zwrócony do ludu tworzy spoglądające na siebie towarzystwo wzajemnej adoracji. Jeśli widokiem, który ludzie mają przed oczyma dzień w dzień, niedziela za niedzielą jest widok kapłana za ołtarzem, który zanosi modły do Boga gapiąc się na parafian, ktoś może sobie pomyśleć, że tam właśnie, w tym przypadkowym zgromadzeniu bardziej niźli gdzie indziej, ponad ołtarzem, można znaleźć Boga.

KATECHEZA

Zmiany w liturgii wymusiły inny czynnik - zmiany w katechezie. Dawniej głównym ośrodkiem katechezy nie był tak bardzo Kościół, czy nawet szkoła, jak rodzina. Ks. Paweł opowiadał mi o jakiejś rodzinie nomadów, którą przygotowywał do Pierwszej Komunii i o tym jak dobrze znali stary katechizm. Matka albo babka po prostu przekazały wiarę, którą same otrzymały, ale większość rodzin utraciła pewność siebie, aby to nadal czynić. Zmiany w liturgii pociągnęły za sobią zmiany w dążeniu do katechizowania i rodzice, tak myślę, utracili pewność siebie, wewnętrzne przekonanie co do zasad wiary, którą wyznają. W kulturze niepiśmiennych, niezależnych nomadów to się nie zdarzało. Kiedy zostałem wyświęcony, po raz pierwszy usłyszałem pytania: "Czy my wciąż wierzymy w ...?" w odniesieniu do Rzeczywistej Obecności, czyśćca, piekła, życia wiecznego, nieomylności papieskiej, Kościoła katolickiego, spowiedzi, Boga Chrystusa, dziewictwa Maryi - właściwie do każdego aspektu życia katolickiego.

PONOWNE ODKRYWANIE

Jedną z rzeczy, którymi Papież zalecił nam wszystkim się zająć, jest odkrycie bogactwa Drugiego Soboru Watykańskiego, dotarcie raczej do jego tekstów źródłowych aniżeli uwielbianie przeklętego "ducha soboru". Jestem przekonany, że jednym z celów niedawnego Motu Proprio oprócz pojednania z Lefewrystami jest pojednanie dzisiejszego Kościoła z jego przeszłością, pojednanie z jego historią, a najbardziej zwłaszcza - z jego teologią, że wspomnę jeszcze raz niedawno relacjonowany komentarz Abpa Ranjith'a.

CZEGO OCZEKIWAŁBYM OD ŚWIECKICH?

Najważniejsza rzecz dla świeckich to dawanie świadectwa o swoim chrzcie poprzez miłość Boga i bliźniego. Przedsoborowa teologia kładła ogromny nacisk na dążenie do zbawienia własnej duszy poprzez godne korzystanie z sakramentów oraz spełnianie roli zaczynu w społeczeństwie. Osoby w stanie małżeńskim miały w obowiązku dbanie o zbawienie wieczne dusz swoich dzieci, stąd taki nacisk kładziony na staranną edukację i rozwój. W żadnym ze zbiorów przedsoborowej homiletyki nie znajdziemy raczej wypowiedzi o seksie, gdyż - jak mi powiedziano w seminarium duchownym - ta tematyka kłóci się z intymnością, która panuje w społeczności wiernych. Grunt, to unikać złego towarzystwa, wykonywać starannie obowiązki swego stanu, swoją pracę zarobkową i pomagać swoim bliźnim. Celem Drugiego Soboru Watykańskiego były "zaręczyny" Kościoła ze światem współczesnym, nie było to nic nowego, a na pewno w Anglii i przypuszczalnie również gdzie indziej. Z pewnością musiało to mieć ogromne znaczenie dla Kościoła przedsoborowego. Co oczywiste, ten pomysł nie narodził się w sali obrad Soboru, ale on był od dawna wdrażany na całym świecie, zanim Sobór wziął go na "tapetę". W naszej diecezji planowano budować nowe Kościoły co każdą milę w mieście, a na wsi - co pięć mil; a dzisiaj przyszłość jest marna i zamiast budować - zamykamy albo łączymy parafie gdzie się tylko da. Problemem jest już nie tylko brak powołań do kapłaństwa i życia zakonnego, ale nawet brak powołań do sakramentalnego małżeństwa i do nauczania.

*) Ks. Raymond (Rajmund) Blake na swoim blogu używa zdrobnienia Ray, czyli po naszemu: Mundek.

piątek, 12 października 2007

Zapowiedź przejścia na ręczne sterowanie? Nareszcie!

Jak donosi holenderski Katholiek Nieuwsblad, podczas niedawnego dorocznego walnego zgromadzenia członków holenderskiego Stowarzyszenia Liturgii Łacińskiej, które odbyło się w katedrze św. Jana w ’s-Hertogenbosch, jeden z zaproszonych gości, Abp Albert Malcolm Ranjith Patabendige Don, sekretarz Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów pod koniec przygotowanego przez siebie wykładu teologicznego powiedział następujące słowa:

...motu proprio Summorum Pontificum dotyczące liturgii trydenckiej jest owocem głębokich refleksji naszego Papieża na temat misji Kościoła. Nikt nam - obleczonym w kościelne purpury i szkarłaty - nie dał prawa bycia nieposłusznymi oraz pozbawiania motu proprio znaczenia poprzez nasze własne drobne "przepisiki". Nawet, jeśli są one dziełem konferencji episkopatów. Nawet biskupi nie mają takiego prawa. Kościół ma być posłuszny temu, co mówi Ojciec święty. Jeśli nie stosujemy się do tej zasady, pozwalamy szatanowi stać się jego narzędziami. Narzędziami diabła i nikogo innego. To prowadzi do rozłamu w Kościele i powstrzymuje jego misję. Nie wolno nam tracić i marnować czasu. Chyba, że chcemy się zachowywać, jak cesarz Neron, który sobie spokojnie muzykował podczas gdy Rzym stał w płomieniach. Kościoły pustoszeją, nie ma powołań, seminaria są puste. Księża stają się coraz starsi, a młodzi kapłani to rzadkość...

Ciekawe, które konferencje episkopatów miał na myśli ksiądz Arcybiskup?

Jeśli dodać do tego informację z serwisu PapaNews, który opublikował wywiad z ks. prałatem Kamilem Perlem, sekretarzem Pontyfikalnej Komisji Ecclesia Dei, z którego wynika, że już niedługo Komisja Ecclesia Dei wyda Instrukcję dla Właściwej Interpretacji motu proprio Summorum Pontificum - mamy pełną jasność. Powoli zbliża się koniec radosnej twórczości Konferencyj Episkopatów. Przynajmniej w dziedzinie zarządzeń liturgicznych. I chwała Bogu!

czwartek, 11 października 2007

"Dalmatyki" lektorskie

Bujna wyobraźnia posoborowych animatorów liturgicznych doprowadziła do zaprojektowania i użytkowania tzw. "dalmatyk lektorskich". Co prawda bardziej przypomina toto szkaplerz, bo nie ma rękawów, ale i tak wygląda idiotycznie. Co najciekawsze, IGMR jasno stwierdza:

339. Akolici, lektorzy oraz inni świeccy usługujący mogą ubierać się w albę albo w inną szatę prawnie zatwierdzoną dla danego kraju przez Konferencję Episkopatu.

ale kto by się tam przejmował jakimiś archaicznymi przepisami z 2002 roku? Chyba, że komuś z naszych Czytelników wiadomo, kto i kiedy "zatwierdził" te szmatki do użytku liturgicznego?

W jednym ze sklepów internetowych można toto nabyć od niedawna właśnie pod nazwą "szkaplerz lektorski" (dawniej była to "dalmatyka lektorska", ale niedawno zmieniono nazwę artykułu - najlepszy dowód - plik z obrazkiem nadal nosi nazwę Dalmatyka_lektorska.jpg :-) i dowcipnym opisem: Cena nie obejmuje alby. Produkt ten zalecamy kupować po wcześniej konsultacji z proboszczem parafii, rektorem kościoła a najpewniej z biskupem diecezjalnym. Dostępny we wszystkich kolorach i wzorach wg ornatów z pasami (jeśli chcesz inny wzór udaj się do kategorii "Ornaty z pasami" i wskaż nam, który najbardziej się Tobie podoba)

I jeszcze może rzut oka na "szkaplerzo-dalmatyki" ministranckie używane w Diecezji Bielsko-Żywieckiej (źródło zdjęć: 1, 2, 3):




Na zakończenie - cytat ze znienawidzonej przez modernistów, przestarzałej (z 2004 r.) instrukcji Redemptionis Sacramentum:

153. Ponadto świeckim nigdy nie wolno przyjmować funkcji diakona lub kapłana lub nakładać ich szat albo innych do nich podobnych.

45 lat temu...

...rozpoczął się Drugi Sobór Watykański, podczas którego zaaplikowano Kościołowi eksperyment "udzisiejszenie" (aggiornamento), po którym do dzisiaj nie potrafi się podnieść. Ufając jednak w Bożą opiekę nad Kościołem katolickim, którego bramy piekielne nie przemogą, módlmy się za Ojca świętego Benedykta XVI, aby udało Mu się przeprowadzić wszystkie zaplanowane zmiany, zgodnie z Wolą Bożą, nie bacząc na dąsy przerażonych modernistów, noszących swoje pektorały po wewnętrznych kieszeniach elegancko skrojonych marynarek.

W jednej z brukselskich świątyń katolickich, obsługiwanej przez zakon ojców jezuitów, przed "udzisiejszeniem" dwunasta stacja Drogi Krzyżowej wyglądała tak:


Niestety, współcześni wandale od św. Ignacego przy okazji przeprowadzanego "dostosowywania" zdemontowali "przestarzałe" wizerunki Pana Jezusa i powiesili to:


Czyż trzeba lepszego przykładu w celu ilustracji tezy iż katolicyzm to zupełnie inna religia niż posoborowie?

Kto fałszuje papieskie dokumenty?

Po naciskach internautów na Konferencję Episkopatu USA, która na swojej stronie "liturgicznej" opublikowała sfałszowany tekst papieskiego motu proprio, o czym pisaliśmy kilka dni temu, na tejże stronie USCCB poświęconej przepisom liturgicznym w dniu 9.X pojawiła się aktualizacja:

A w niej kuriozalne wyjaśnienie: Powyższy tekst łaciński Summorum Pontificum został udostępniony biskupom - członkom Konferencji Episkopatu USA przez Nuncjaturę Apostolską. Proszę również zauważyć, że pojawił się link do biuletynu komisji liturgicznej USCCB (maj-czerwiec 2007) zawierającego omówienie (wydanego w LIPCU 2007 dokumentu - sic!) oraz tłumaczenie motu proprio na język angielski (oczywiście ze "stable group").

Następnego dnia, czyli wczoraj (10.X) ktoś chyba trzeźwo zauważył, że niepotrzebnie podlinkował biuletyn komisji, w którym znajduje się solidne FAQ do dokumentu, które prostuje większość zabobonów wyznawanych powszechnie przez amerykańskich biskupów, więc link do niego zniknął (sam biuletyn nadal wisi, ale trzeba się nieźle naklikać, aby do niego dotrzeć) za to mamy już DWIE wersje łacińskie do wyboru: "nuncjaturową", "watykańską" i - nowość - NIEOFICJALNĄ wersję angielską z Watykanu :-) I kolejną iterację objaśnienia: Pierwszy tekst łaciński Summorum Pontificum został udostępniony biskupom - członkom Konferencji Episkopatu USA przez Nuncjaturę Apostolską. Drugi tekst łaciński został udostępniony na stronie Stolicy Apostolskiej, a nieoficjalne tłumaczenie na język angielski pochodzi z Watykańskiego Serwisu Informacyjnego (Vatican Information Service).


oczywiście "nieoficjalne tłumaczenie pochodzące z VIS" również zawiera "stable group", czyli "stabilną grupę".



Ciekawe, co nasi dzielni fałszerze wymyślą jutro? Aż się boję pomyśleć...

wtorek, 9 października 2007

Przepraszam za "KEPskich"

Niniejszym proszę o wybaczenie wszystkich katolików, zarówno duchownych jak i świeckich, którzy poczuli się urażeni niedawnym moim wpisem poświęconym wskazówkom Konferencji Episkopatu Polski do motu proprio Summorum Pontificum. Jest mi bardzo przykro, że dałem się ponieść emocjom i podszeptom Złego.

Moje słowa mogły dla niektórych wyglądać na pogardę w stosunku do Biskupów, a - proszę mi wierzyć - uczucie pogardy dla Następców Apostołów (nawet tych, którzy porzucili swoje powołanie) jest mi naprawdę obce. Co wieczór modlę się za Ojca świętego, wszystkich biskupów i kapłanów.

Dziękuję za ofiarowane w mojej intencji Msze święte i modlitwy różańcowe. Bardzo mi pomogły.

Wybaczcie!

Konferencja Fałszerzy Katolickich USA

Wszyscy zdążyliśmy się już przyzwyczaić do niechlujnych tłumaczeń tekstów urzędowych (łacińskich) różnych dokumentów na języki narodowe. Przekłamane i niestaranne tłumaczenia oraz olewanie prawdziwej treści dokumentów i żyrowanie dowolnego głupstwa "duchem soboru" to immanentne cechy Kościoła posoborowego.

Konferencja Episkopatu USA w swojej degrengoladzie idzie jednak dalej - a mianowicie fałszuje już nawet teksty urzędowe (łacińskie)! Oto najświeższy przykład:

Na serwerze Stolicy Apostolskiej możemy zapoznać się z oficjalnym urzędowym tekstem motu proprio Summorum Pontificum:


Art. 5. § 1. W parafiach, w których jest stale (continenter) obecna grupa wiernych przywiązanych do wcześniejszej tradycji liturgicznej, niech proboszcz chętnie przyjmie ich prośby o odprawianie Mszy świętej według obrzędu Mszału Rzymskiego ogłoszonego w 1962...

A teraz spójrzmy na wersję niby tego samego dokumentu, znajdującą się na oficjalnej stronie Konferencji Episkopatu USA:


Art. 5. § 1. W parafiach, w których jest obecna stabilna (stabiliter) grupa wiernych przywiązanych do wcześniejszej tradycji liturgicznej, niech proboszcz chętnie przyjmie ich prośby o odprawianie Mszy świętej według obrzędu Mszału Rzymskiego ogłoszonego w 1962...

Niby drobna różnica, ale ta z pozoru nieistotna "popsujka" umożliwi zapewne w USA masowe odmowy celebracji Mszy świętych dla grup, które są "niestabilne", bo np. raz jest 15 osób, raz są 3, a kiedy indziej znowu będzie ich 10.

Cui bono?

W ramach odświeżenia znajomości łaciny - dla czytających nas prawników i liturgistów - dykteryjka ;-)

Christifidelis: Volumus Missam extraordinariam Pater.
Parochus: Dicas mihi fili: stabiliter exsistitis?
Ch: Ratione stabiles sumus Pater quamvis vita saepius incerta est.
P: Scio, scio, sed coetus vester stabiliter exsistit?
Ch: Stabili et firmo animo supplices stamus coram te Pater reverendissime.
P: Non bene intellegis questionem meam: debeo scire si continenter exsistatis.
Ch: Numquam luxuriose viximus Pater aut molliter sed parce, sobrie et continenter, immo continentissime.
P: Iterum perperam intellegis: debeo scire quanto tempore exsistatis?
Ch: Non multum speravimus. Pauca minuta antequam portam aperuisti extitimus.
P: Audi bene fili! Quanto tempore Missam in forma extraordinaria cupis tu et coetus vester?
Ch: Septem dies. Inde a Dominica praeterita.
P: Jam dierum septem?
Ch: Ita.
P: Et quot estis?
Ch: Ego et hic amicus meus.
P: In coetu autem vestro quot sunt?
Ch: In coetu? Ah, intellego. Ego et amicus meus. Duo. … et uxor mea quoque: tres … et proles nostra, quinque … septem …
P: Occide. Facesse te!

piątek, 5 października 2007

św. Michał Archanioł od rozwodów

Od kilku dni patronem spółki Naftor zajmującej się m.in. usługami detektywistycznymi i ochroniarskimi jest św. Archanioł Michał. Stosowna uroczystość nadania patrona odbyła się 28 września w Kościele Świętego Michała Archanioła w Warszawie. Mszę św. odprawił JE Bp Marian Duś w koncelebrze m.in. z "duszpasterzem zakładowym" Naftoru - ks. Bogusławem Bijakiem.

Do niedawna spółka Naftor w swojej ofercie (kopia z Googla z 28.08.2007 r., więc może wkrótce zniknąć) dla osób prywatnych miała dość ciekawą usługę detektywistyczną:

Z oferty dostępnej aktualnie na stronach spółki ostatni, siódmy punkt dziwnym trafem "wyparował. Ciekawe, czy to sprawka św. Michała Archanioła, czy raczej efekt dzisiejszej nagonki prasy codziennej? Rozumiemy, że ks. Bijak do tej pory nie miał nic przeciwko działalności polegającej np. na dostarczaniu stronom dowodów w celu doprowadzania do rozbicia związków małżeńskich?

A może obsługiwali tylko tych z tzw. "ślubami cywilnymi"?

Oficjalne tłumaczenie motu proprio Summorum Pontificum Cura na język polski

Do nabycia w księgarni wydawnictwa Pallottinum.

Polish Bishops' Conference guidelines for TLM

Especially for our English speaking Visitors

03.10.2007 — Polish Episcopal Conference guidelines for Polish Dioceses on the celebration of Mass pursuant to the Apostolic Letter, Motu Proprio Summorum Pontificum, published by Pope Benedict XVI

Bishops who gathered for the 341st Assembly of the Polish Episcopal Conference in Warsaw (2-3 October 2007) have issued instructions on the celebration of Mass according to the Apostolic Letter, Motu Proprio Summorum Pontificum, announced by Pope Benedict XVI on 7 July 2007. The Motu Proprio and the Accompanying Letter to Bishops lay down the outline conditions for the celebration of Mass according to the Missale Romanum promulgated by Blessed Pope John XXIII as the extraordinary form of the Church’s liturgy.

1. The Parish Liturgy is to be celebrated in the ordinary form. Where a need arises, on Sundays and holy days of obligation, one additional Mass in the extraordinary form can be celebrated, however it can't replace the Mass in the ordinary form (cf. Summorum Pontificum, Art. 5 § 2).

2. The possibility for the celebration of Mass in the extraordinary form in parish communities must take account of the spiritual well-being of the whole community of the Faithful making the request. The introduction of the form of Mass must not give rise to tension or cause division (cf. Summorum Pontificum, Art. 5 § 1). Desire of a certain group of the Faithful to have a Mass celebrated according to Missale Romanum of Blessed John XXIII must not create dificulties to other Faithful taking part in Mass celebrated in the ordinary form of the rite.

3. The ordinary form of the Mass should be celebrated using the Missale Romanum 1970 (Editio typica tertia 2002), and in the Polish language — according to Missale Romanum for Polish Dioceses, Poznań 1986. For the extraordinary form of Mass, Missale Romanum 1962 — Proprium Poloniae 1962 is to be used (cf. Summorum Pontificum, Art. 1).

4. Applications for permission to celebrate Mass in the extraordinary form can be raised by groups of laymen active in a given Parish (cf. Summorum Pontificum, Art. 5 § 1 and Art. 7) and directed to the Parish Priest/Rector. If groups includes members of different Parishes, the application should be addressed to the Diocesan bishop.

5. Diocesan bishops have the right to determine kind and size of the group, who has the right to make request to have the Mass in the extraordinary form.

6. Priests who are to celebrate Mass in the extraordinary form of the rite (cf. Summorum Pontificum, Art. 5 § 4) should meet the following requirements:
- Accept the whole liturgy of the Church in their ordinary and extraordinary forms (cf. accompanying letter of Pope Benedict XVI);
- Know well the extraordinary form of the rite;
- Understand Latin;
- Have altar servers well trained for the extraordinary rite celebration
The foregoing requirements should be subject to formal verification by Diocesan Liturgical Committees.

7. The Calendar and order of readings of the Missale Romanum 1962 should be used for the celebration of Mass in the extraordinary form 1962. Attention should be given to the already announced extensions after a period of time of the Calendar through the Ecclesia Dei Commission. For the reading of the readings in the vernacular (cf. Summorum Pontificum, Art. 6) the Perikopes must be extracted from the recognised lectionary of the Missal for the Dioceses, i.e. Pallotinum Poznań of 1972-2004. Alternatively, the Missale Romanum by the Benedictines of Tyniec Abbey, (Pallotinum Poznań, 1963), can be used.
Preaching during Mass in the extraordinary form of the rite should be in line with the teaching of the Second Vatican Council.

8. Polish Bishops for now see no use of the right to establish personal parishes (cf. Summorum Pontificum, Art. 10) for the celebration of the Extraordinary Form of the Roman Rite.

9. Parish Priests and Rectors of churches, where the celebration of Mass in the extraordinary form has been allowed, should let their bishop know about it to help him prepare the the motu proprio implementation report, to be sent to Pope in three years period (cf. Accompanying Letter of Pope Benedict XVI.).

10. Referring to the instructions of Motu Proprio, it should be pondered whether or not one Sunday Eucharist should be celebrated in the Latin language pursuant to Missale Romanum of Pope Paul VI. There are people who wish to take part in such a Mass. In some churches, such liturgy in the Latin language is celebrated and generally accessible to the Faithful.

These guidelines become effective as of 15 October 2007.

+ Archbishop Józef Michalik
Chairman of the Polish Episcopal Conference

+ Bishop Stefan Cichy
Chairman of the Polish Episcopal Liturgical Committee

Warsaw, 3 October 2007
341st Plenary Assembly of the Polish Episcopal Conference

środa, 3 października 2007

Świat według KEP

Przeczytaj koniecznie PRZEPROSINY

================================================

Konferencja Episkopatu Polski wyemitowała długo oczekiwany dokument zawierający Wskazania Konferencji Episkopatu dla diecezji polskich dotyczące sprawowania Mszy św. według ogłoszonego przez papieża Benedykta XVI listu apostolskiego w formie Motu proprio Summorum Pontificum.

Oto poniższe "wskazania" opatrzone moimi wytłuszczeniami i komentarzem:

Biskupi zebrani na 341. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie w dniach 2 i 3 października 2007 r. ustalili wskazania dotyczące sprawowania Mszy św. według ogłoszonego przez papieża Benedykta XVI w dniu 7 lipca 2007 r. listu apostolskiego w formie Motu Proprio Summorum Pontificum. W Motu proprio i dołączonym do niego liście do biskupów papież Benedykt XVI określił ramowe warunki dla sprawowania Mszy św. według promulgowanego przez bł. papieża Jana XXIII Missale Romanum jako nadzwyczajnej formy liturgii Kościoła.

[Wyraz: "ramowe" sugeruje iż papieski dokument jest na tyle ogólny, że można do niego dodawać obostrzenia w formie rozporządzeń wykonawczych. Jak wiemy - jest to nieprawda!]

1. Liturgię parafialną
należy sprawować w formie zwyczajnej. Tam, gdzie będzie zachodziła potrzeba, w niedziele i święta nakazane można dodatkowo sprawować jedną Mszę św. w formie nadzwyczajnej, nie może ona jednak być odprawiana w miejsce Mszy św. w formie zwyczajnej (por. Summorum Pontificum, art. 5 § 2).

[W papieskim dokumencie nie znajdziemy ani nakazu celebracji "liturgii parafialnej" w formie zwyczajnej, ani zakazu zastępowania Mszy św. "rozkładowej" w formie "zwyczajnej" - Mszą św. w formie "nadzwyczajnej"! To po prostu paranoiczny wymysł KEP!]

2. Możliwość sprawowania Mszy św. we wspólnotach parafialnych w formie nadzwyczajnej musi uwzględniać dobro duchowe całej wspólnoty i proszących o takie Msze św. wiernych. Wprowadzenie tej formy Mszy św. nie może powodować napięć i podziałów w parafii (por. Summorum Pontificum, art. 5 § 1). Życzenie jakiejś grupy wiernych, by mogli na stałe uczestniczyć we Mszy świętej sprawowanej według Missale Romanum bł. Jana XXIII nie może utrudniać pozostałym wiernym uczestniczenia we Mszy świętej w formie zwyczajnej.

[Proszę zauważyć, że KEP nie wspomina ani słowem o Mszach prywatnych, na które nie potrzebuje osobnej zgody żaden kapłan! - MP Summorum Pontificum, Art. 2, Art. 4]

3. Zwyczajną formę Mszy św. w języku łacińskim należy sprawować według Missale Romanum 1970 (w wydaniu Editio typica tertia 2002), a w języku polskim według Mszału rzymskiego dla diecezji polskich, Poznań 1986.
[a co to ma wspólnego z Mszą Trydencką?] Do nadzwyczajnej formy Mszy św. należy używać Missale Romanum 1962 z tekstami Proprium Poloniae (por. Summorum Pontificum, art. 1).

4. Wniosek o zezwolenie na Mszę św. w formie nadzwyczajnej mogą składać proboszczowi grupy świeckich działające
[w MP stoi, że grupa musi ISTNIEĆ, niekoniecznie DZIAŁAĆ] w danej parafii (por. Summorum Pontificum, art. 5 § 1 i art. 7). Jeśli członkowie grup proszących o Mszę św. w formie nadzwyczajnej są z różnych parafii, wniosek należy skierować do biskupa diecezjalnego [kolejny wymysł KEP - w MP nie ma takiego idiotycznego wymogu. A co jeśli członkowie grupy są z różnych diecezji - sytuacja całkiem możliwa np, na Śląsku, gdzie nierzadko granice diecezji dzielą na dwie części jedno miasto? Mają się zwracać do Metropolity czy od razu do Rzymu?].

5. Określenie rodzaju i wielkości grup, które mogą się starać o odprawianie dla nich Mszy św. według formy nadzwyczajnej, pozostawia się biskupom diecezjalnym.

[kolejny bezprawny warunek, nie mający absolutnie żadnego oparcia w MP]

6. Kapłani, którzy mają odprawiać Mszę św. w formie nadzwyczajnej, spełniać powinni następujące wymagania (por. Summorum Pontificum, art. 5 § 4):
- przyjmować całą liturgię Kościoła w formie zwyczajnej i nadzwyczajnej (por. towarzyszący Motu proprio List papieża Benedykta XVI);
- posiadać dobrą znajomość nadzwyczajnej formy obrzędu;
- znać język łaciński;
- mieć przygotowanych do tej formy Mszy św. ministrantów.
Spełnieniem tych wymagań powinny weryfikować Diecezjalne Komisje Liturgiczne.

[W MP w art. 5 § 4 czytamy: Sacerdotes Missali B. Ioannis XXIII utentes, idonei esse debent ac iure non impediti. - czyli: kapłani mają być zdatni/zdolni (idonei) i nie mieć przeszkód prawnych (np. suspensa). MP nie wspomina nic o "przyjmowaniu całej liturgii Kościoła", o obowiązku "mania" przygotowanych ministrantów ani o obowiązku znajomości języka łacińskiego - co jest już wyjątkowo absurdalne, gdyż - jak już pisaliśmy - każdy kapłan musi znać język łaciński, czego wymaga od niego choćby Kan. 249 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Ciekaw jestem też, któż to w tych "Diecezjalnych Komisjach Liturgicznych" ma weryfikować "dobrą znajomość nadzwyczajnej formy obrzędu", skoro praktycznie nikt w Polsce (poza JE Bp Stefanem Cichym i kilkoma kapłanami-pasjonatami) dobrze jej nie zna, a większość kapłanów w Polsce nie potrafi bez uchybień celebrować Novus Ordo? Może biskupi będą zapraszać kogoś z FSSPX?]

7. Przy sprawowaniu Mszy św. w nadzwyczajnej formie obowiązuje kalendarz i porządek czytań z Missale Romanum 1962. Należy także uwzględnić w odpowiednim czasie zapowie-dziane przez Komisję Ecclesia Dei rozszerzenie kalendarza. Do wykonania czytań w języku narodowym (por. Summorum Pontificum, art. 6) należy użyć perykop z zatwierdzonego lekcjonarza mszalnego, Pallottinum Poznań 1972-2004.
[Przepisy MP dopuszczają posoborowe lekcjonarze - KEP chce je narzucić, na szczęście...] Można także użyć Mszału Rzymskiego w opracowaniu OO. Benedyktynów z Opactwa Tynieckiego, Pallotinum Poznań 1963 [...łaskawcy dopuszczają jedno wydanie przedsoborowe. Swoją drogą już Augustyn kard. Mayer w liście do Biskupów Ameryki ostrzegał, że nie można narzucać lekcjonarza posoborowego we Mszy Trydenckiej, można go jedynie zalecić.]. Przepowiadanie w czasie Mszy św. w formie nadzwyczajnej powinno być zgodne z nauczaniem Soboru Watykańskiego II [Tylko tego jednego soboru? Czy wcześniejszych też? A poza tym tego wymogu również nie znajdziemy w tekście MP].

8. Biskupi diecezjalni nie widzą aktualnie potrzeby ustanawiania parafii personalnych dla sprawowania nadzwyczajnej formy obrządku rzymskiego (Summorum Pontificum, art. 10).

[Przepraszam za nieuprzejmość, ale jeśli nie widzą, to trza sobie może silniejsze okulary kupić?]

9. Celem sporządzenia po trzech latach przez biskupa diecezjalnego relacji na temat doświad-czeń z wprowadzaniem w życie Motu proprio (por. towarzyszący Motu proprio List papieża Benedykta XVI) proboszczowie wzgl. rektorzy kościołów, w których zezwolono na Mszę św. w nadzwyczajnej formie, powinni informować o tym swego biskupa.

10. Przypominając wskazania Motu proprio należy rozważyć, czy w dużych miastach nie powinna być sprawowana jedna Eucharystia niedzielna w języku łacińskim według mszału Pawła VI.
[a co to ma wspólnego z Mszą Trydencką? Czyżby nasza KEP szykowała kolejne "odtrutki na lefewryzm"? Czyżby przekonanie, że "głupi" wierni się nie kapną i nie zauważą różnicy?] Są osoby, które chcą w takiej Mszy świętej uczestniczyć [Niesamowite! Są osoby! Nagle z Marsa przyleciały? Przez 37 lat ich nie było?]. W niektórych kościołach taka liturgia w języku łacińskim jest sprawowana i ogólnie dostępna dla wiernych. [I taka Msza po łacinie jakimś cudem "nie utrudnia" wiernym uczestnictwa w niej (por. p. 2)? Cuda w tej budzie, jak Boga kocham!]

Wskazania obowiązują od 15 października 2007 r.

+ Arcybiskup Józef Michalik
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

+ Bp Stefan Cichy
Przewodniczący Komisji Episkopatu
ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.


Na koniec proszę zwrócić uwagę, że KEP spuściła zasłonę milczenia na artykuły MP traktujące o INNYCH SAKRAMENTACH, które MOGĄ byc udzielane w "formie nadzwyczajnej" rytu rzymskiego. W sumie - może to i lepiej, że się nie wypowiedzieli na ten temat?

Czy KEP rozumie znaczenie słów:

Zarządzamy, aby WSZYSTKO to, co zostało postanowione przez Nas w tym Liście Apostolskim wydanym w formie motu proprio, było OBOWIĄZUJĄCE i PRAWOMOCNE oraz było ZACHOWYWANE od dnia 14 września tego roku, czyli od święta Podwyższenia Krzyża Świętego, BEZ WZGLĘDU NA WSZELKIE PRZECIWNE ZARZĄDZENIA

?

Dobra, a teraz na poważnie. Na deser będzie JAJO - jak dzisiaj czytałem ten dokument "biskupów polskich" to miałem nieodparte wrażenie, że już gdzieś go wcześniej widziałem, tylko jakby w innym języku...

Ładnie to tak zrzynać od sąsiadów zza Odry? Nie lepiej samemu usiąść, pomyśleć o powierzonej sobie trzodzie i napisać coś z sensem? Albo przynajmniej kolejność punktów dla picu zmienić, jakieś pozory chociaż zachować :-) Co ciekawe, KEP usunęła z "gotowca" punkt 7, który precyzował, co należy zrobić, jeśli proboszcz nie jest w stanie (z różnych względów) zapewnic celebracji Mszy Trydenckiej. Zgodnie z art. 7 MP, wierni mają wtedy apelować do kurii diecezjalnych, a tego przecież nie chcemy, prawda? Św. Spokój - naszym patronem!

No i się wyjaśniło, po co niedawno Bp Budzik pielgrzymował do Niemiec... Widocznie KEP ma ważniejsze sprawy na głowie (może redagowanie bibuły ABC Dnia Judaizmu?), skoro kolejny raz muszą się wyręczać gotowcami...

Ojciec święty w swoim Liście do Biskupów napisał o motu proprio: Dokument ten jest owocem długich refleksji, niezliczonych konsultacji i modlitwy. Czego owocem jest powyższe rozporządzenie KEP? Ani tu nie widać długich refleksji, ani konsultacji, a o modlitwie to już wstyd nawet wspomnieć. Widać kalkę, pośpiech, swoistą konspirację i przerażenie w oczach. Czyż nie?

ABC Dnia Judaizmu

Taki tytuł nosi broszurka, którą - jak donosi serwis KAI - już zaniedługo zostaną zaspamowane wszystkie parafie katolickie w Polsce:

Już XI Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony będzie 17 stycznia 2008 roku. Główne obchody tym razem będą w Zamościu.

Członkowie Komitetu Episkopatu Polski do dialogu z Judaizmem, pod przewodnictwem bp. Mieczysława Cisło, spotkali się 3 października w parafii św. Andrzeja Apostoła przy ul. Chłodnej Warszawie. W tym miejscu podczas II wojny światowej znajdowało się żydowskie getto.

Podczas spotkania omawiano przygotowania do Dnia Judaizmu. Komitet wyda niedługo "ABC Dnia Judaizmu", broszurkę z informacjami na temat Dnia. Będzie ona rozpowszechniona po wszystkich parafiach kraju.

Rozmawiano też nad poprawkami w tłumaczeniu nowego Mszału, dotyczące modlitwy wielkopiątkowej za Żydów, by przekład był zgodny z duchem Soboru Watykańskiego II.

Podsumowano też współpracę z instytutem Yad Vashem, dzięki któremu polscy księża wyjeżdżają na seminaria dotyczące judaizmu i dialogu międzyreligijnego.

Kolejne, robocze spotkanie Komitetu zaplanowano na koniec lutego przyszłego roku.

Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce został ustanowiony przez Episkopatu Polski w 1997 r. Jego celem jest rozwój dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, a także modlitwa i refleksja nad związkami obu religii. Po raz pierwszy Dzień Judaizmu obchodzono w 1998 r. pod hasłem "Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm". Do tej pory obchodzony był dziewięć razy w różnych miastach Polski; w ubiegłym roku centralne obchody odbyły się w Kielcach.

Diecezje przygotowują na ten dzień specjalne wezwania modlitwy powszechnej, organizują nabożeństwa Słowa Bożego, rozważania biblijne, spotkania modlitewne czy spotkania z przedstawicielami gmin żydowskich. Odbywają się także okolicznościowe koncerty muzyki, sesje popularnonaukowe czy zwiedzanie synagog.

Komitet ds. Dialogu z Judaizmem prowadzi dialog z przedstawicielami judaizmu, jego celem jest upowszechnianie postaw dialogu i życzliwości wobec Żydów w środowiskach chrześcijańskich. Powołany w 1996 r. jest kontynuacją Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem.

Według przewodniczącego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotra Kadlcika, obecnie do gmin żydowskich w Polsce należy ok. 6 tys. osób, natomiast Żydów w Polsce mieszka ok. 20 tys. Dzień Judaizmu obchodzony jest także przez inne Kościoły lokalne, np. we Włoszech i Austrii.


W zasadzie to mi się odechciewa jakiegokolwiek komentarza, ale ponieważ stężenie absurdu w tej depeszy przekracza dopuszczalne normy, muszę zareagować:
1) Chciałbym wiedzieć, kto sfinansuje druk i dystrybucję milionów egzemplarzy "bibuły" pod tytułem "ABC Dnia Judaizmu"
2) Jak rozumiem, większych problemów duszpasterskich w Polsce nie ma.
3) Jak rozumiem, przekład wierny (obecny) jest niedobry. Lepszy będzie przekład fałszywy, za to zgodny z zasadami politycznej poprawności (dla niepoznaki zwanymi Konzilgeistem (Duchem Soboru)? Kiedy-ż nasi Biskupi wreszcie zrozumieją, że należy się kierować OBOWIĄZUJĄCYM PRAWEM, a nie swoimi FANTASMAGORIAMI z błogich czasów soborowej młodości? Halo, obudźta się! Poczytajta sobie Liturgiam Authenticam [1]!
4) Kiedy odbędzie się Dzień Katolicyzmu w Synagodze, którego celem będzie upowszechnianie postaw dialogu i życzliwości wobec katolików w środowiskach żydowskich, a który polegać będzie na organizacji uroczystych nieszporów w synagogach, rozważań biblijnych Nowego Testamentu, spotkań modlitewnych (śpiewaniu Godzinek), koncertów chorału gregoriańskiego czy spotkań w synagogach z katolickimi biskupami miejsca?

Pytania mnożą się jak króliki...

[1] Chociaż wolno korzystać ze swobody w doborze słów oraz stosować składnię i styl odpowiednie do tekstu w języku narodowym i do toku mowy, który jest właściwy dla języka ojczystego, to jednak wypada, aby tekst oryginalny, czyli pierwotny, na ile to możliwe, był tłumaczony bardzo wiernie i bardzo dokładnie, a mianowicie bez jakichkolwiek opuszczeń albo dodatków, co do jego treści, oraz bez wprowadzania parafraz i glos.
Instrukcja Liturgiam authenticam z 28 marca 2001 r.

wtorek, 2 października 2007

Msza w rytmie salsy

Kto powiedział, że podczas Mszy nie można potańczyć salsy?
Jaki przepis tego zabrania?



Film nakręcono w Selzach (Szwajcaria)

poniedziałek, 1 października 2007

Arcyszkodnik odchodzi !!!

Jak podał Bolletino, w dniu dzisiejszym wierny uczeń Abpa Bugniniego, arcybiskup Piotr Marini przestał być papieskim ceremoniarzem (Mistrzem Pontyfikalnych Celebracji Liturgicznych). Przypomnijmy iż to ks./bp/abp Marini jest odpowiedzialny za wkręcanie pokornego ś+p Jana Pawła II w rozmaite postępowe ekscesy liturgiczne, różne "namaszczenia" krowim łajnem, okadzania przez indiańskich szamanów, zmuszanie Ojca świętego do "podziwiania" tańców "liturgicznych" roznegliżowanych panienek, "procesyj z darami" uskutecznianych przez "tubylcze" kobiety nie znające biustonosza i innych tego typu dziwactw.

Miejmy nadzieję iż z dniem dzisiejszym kończy się epoka nadużyć liturgicznych rozpowszechnianych i firmowanych przez Stolicę Apostolską, a zacznie się wreszcie epoka przestrzegania przepisów dyscyplinarnych, czego wszystkim czytającym nas biskupom, kapłanom i wiernym świeckim życzę.

Te Deum laudamus!

-----

aktualizacja: 01.10.2007 godz. 14:29

Serwis Polskiego Radia informuje:
Arcybiskup Piero Marini opuszcza po dwudziestu latach stanowisko mistrza papieskich ceremonii liturgicznych. Zwolennik posoborowej reformy i mszy w językach narodowych, był "reżyserem" największych watykańskich uroczystości za pontyfikatu Jana Pawla II, zwłaszcza w Roku Świętym 2000. Kardynał Joseph Ratzinger nie był entuzjastą wprowadzonych przez Mariniego innowacji, jak akompaniament muzyki afrykańskiej czy azjatyckie tańce w czasie mszy w bazylice świętego Piotra. Arcybiskup Marini był organizatorem pogrzebu polskiego papieża, a następnie konklawe i inauguracji pontyfikatu Benedykta XVI. Kilka lat temu oświadczył, że nie wyobraża sobie odejścia od reformy liturgii, przeprowadzonej po Soborze Watykańskim II przez Pawła VI. Jego obecność u boku papieża po wejściu w życie dekretu przywracającego mszę trydencką po łacinie byłaby więc - zdaniem obserwatorów - nie do pomyślenia. Tym bardziej, że Benedykt XVI ma taką mszę odprawić w Watykanie na początku grudnia.

Jasno ukazano powód, dla którego Abp Marini nie nadaje się na stanowisko, z którego został dzisiaj zdjęty: brak wyobraźni :-)