wtorek, 15 stycznia 2008

Pastor czy kapłan - a co to za różnica?

Katolicka Agencja dezInformacyjna znowu dała czadu:

Oto tekst z naszymi wytłuszczeniami i komentarzami.

2008-01-14 22:39:54
Australia: Zapracowani księża z trudem zapewniają opiekę duszpasterską

Kapłani katoliccy, anglikańscy i protestanccy są przepracowani i z trudem zaspokajają duchowe potrzeby wiernych rozsianych na wiejskich obszarach stanu Wiktoria w Australii Południowej - wynika z najnowszego raportu sporządzonego przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Badań Naukowych (CRA).

Jak widać, KAI usiłuje wciskać nam stary kit, jakoby lutrzyki i anglikanie mieli jakichś "kapłanów". Na szczęście Kościół katolicki nie raz już w sposób ostateczny i nieomylny wypowiadał się o nieważności jakichkolwiek "święceń" symulowanych przez zarozumiałe i zżarte pychą popłuczyny po Lutrze.

Z dokumentu wynika, że księża pracują ponad 50 godzin tygodniowo i by odprawić niedzielne nabożeństwa muszą czasami przemierzać w jedną stronę ponad 200 km.

Jak widać, katolicka Msza święta to dla KAI "niedzielne nabożeństwo" nie różniące się niczym istotnym od protestanckich biesiad wieczornych.
Swoją drogą znam w Europie wielu katolików wiernych Tradycji, którzy co niedziela przemierzają 120 km, aby wziąć udział w nabożnie sprawowanej (przez kapłana, który dojeżdża pociągiem 300 km) Mszy świętej, gdyż w swojej parafii mogą liczyć jedynie na "jarmark próżności" w wykonaniu wesołego wikarego z towarzyszeniem gitar i starszych pań dystrybuujących konsekrowane Hostie.


Ordynariusz diecezji Ballarat, bp Peter Joseph Connors mówi, że nie cieszy go widok przemęczonych kapłanów, choć przyznaje, że gdyby to byli ludzi młodzi, z pewnością taki rodzaj posługi bardzo by im się spodobał. Tymczasem w stanie Wiktoria liczba powołań kapłańskich wśród katolików spadła od 2001 o 9 proc.

Oczywiście ksiądz biskup również nie potrafi zauważyć związku przyczynowo-skutkowego między posoborowym bezhołowiem a praktycznym zanikiem powołań kapłańskich (swoją drogą w diecezji Ballarat, powołania kapłańskie i zakonne - również, jak w większości diecezji na świecie - przed Drugim Soborem Watykańskim rosły, a po soborze - spadają)

Prof. Des Cahill z Międzykulturowego Instytutu przy Uniwersytecie RMIT w Melbourne, komentując wyniki badań na łamach australijskiego "Herald Sun", stwierdził, iż w przypadku Kościoła katolickiego księża płacą cenę za obowiązujący ich celibat, który czyni kapłaństwo mniej atrakcyjne i przyciąga coraz mniej młodych.

Cóż... Mnie zawsze na religii uczono, że kapłanem się zostaje dzięki Bożemu powołaniu, a nie dzięki "atrakcyjności stanowiskowego pakietu socjalnego". No, ale to była lekcja religii prowadzona przez porządnie uformowanego przedsoborowego kapłana, a ja prosty człowiek jestem. Nie to co jaśnie oświecony pan profesor, który uważa, że kapłan to taki sam zawód, jak np. szambonurek albo psychoanalityk.

"Tę sytuację można było przewidzieć 20 lat temu, jednak Kościół nie podszedł do tego problemu w wystarczająco twórczy sposób, nie walczy także o tę sprawę w Rzymie" - powiedział naukowiec.

"Kościół" ma "walczyć" w Rzymie o zniesienie celibatu? Z kim? Może z Ojcem świętym? W twórczy sposób???

Ale problemy mają nie tylko katoliccy księża. Anglikański bp (jaki tam "bp"? zwykły pan!) Andrew Curnow z diecezji Bendigo podkreśla, że pastorzy muszą odprawiać niedzielne nabożeństwa w 3 różnych miejscach. Zaawansowani wiekiem kapłani często nie są fizycznie w stanie przemieszczać się na dużych dystansach. Wiele zakątków Wiktorii, która charakteryzuje się największą gęstością zaludnienia na kontynencie, zostało w ten sposób praktycznie pozbawionych opieki duszpasterskiej. W przypadku wspólnot anglikańskich i protestanckich rolę pastorów przejmują niekiedy świeccy. (a więc ubolewa, że rolę świeckich pastorów przejmują inni świeccy - czy ktoś może wie, o co chodzi panu superintendentowi Andrzejowi Curnow? Przecież to wszystko jedno, kto zasymuluje sakrament! I tak będzie nieważny.) Dotyczy to 14 proc. niekatolickich parafii na tym obszarze.

KAI

---------------------

Kiedyż wreszcie KAI przestanie robić katolikom wodę z mózgu? Już wystarczy! Już nie chcemy!

Księże Arcybiskupie Józefie Życiński! Prosimy o interwencję!!!