czwartek, 12 lipca 2012

wierni proszą o chleb, a dostają w łeb suchą bułką

Zaprzyjaźniony portal Nowy Ruch Liturgiczny zamieścił kuriozalny list będący odpowiedzią na pokorną prośbę wiernych o odprawienie Mszy świętej "po staremu" podczas tegorocznej pielgrzymki do Gietrzwałdu. Ponieważ Redakcja NRL "po długim namyśle" zdecydowała się (zapewne zdjęta strachem o los swoich własnych wysepek "archipelagu ortodoksji radykalnej" w przypadku nieopatrznego wychylenia się z okopu) nie komentować treści tego listu, spróbuję podjąć się tej niewdzięcznej roli.

Jego Ekscelencja biskup Jacek Jezierski pisze między innymi:
Ksiądz arcybiskup jest przeciwny sprawowaniu Mszy Świętej w rycie  nadwyczajnym tam, gdzie jej dotąd nie było i miejscowi wierni nie zgłaszali prośby o taką formę Mszy Świętej. 
Dlaczego arcybiskup jest przeciwny odprawieniu katolickiej Mszy świętej? Czyżby na terenie archidiecezji nie było żadnej świątyni katolickiej konsekrowanej przed Rokiem Pańskim 1965? Dlaczego jest głuchy jak pień na prośby odwiedzających archidiecezję wiernych? Czy wierni z Warszawy to "podwierni", których prośby o sakramenta wolno bezkarnie zignorować? I - na koniec - co to jest "ryt nadzwyczajny"?

Pytania mnożą się jak króliki.