czwartek, 30 marca 2017

1% podatku dochodowego dla Macieja Maszczyka


Jak co roku w imieniu rodziców zwracamy się do naszych Czytelników z prośbą o pomoc w leczeniu i rehabilitacji Macieja Maszczyka
Maciek urodził się 12 lipca 2008 jako zdrowy i piękny chłopczyk - i do ukończenia 2. roku życia rozwijał się całkowicie normalnie. Niestety po przymusowej hospitalizacji w jego rozwoju zaszły dramatyczne zmiany. Stopniowo zamykał się w sobie, przestawał reagować na swoje imię, nie wykazywał też już ochoty do komunikowania się z otoczeniem. Po przeprowadzeniu specjalistycznych badań postawiona została diagnoza: autyzm dziecięcy (F84.0), która potwierdzona została następnie przez profesjonalny zespół Poradni dla osób z autyzmem "Prodeste" w Opolu.

Ze względu na to, że proces rehabilitacji rozpoczął się stosunkowo wcześnie, Maciek ma jeszcze szanse na złagodzenie objawów swej choroby do stopnia, który umożliwi mu w przyszłości samodzielne życie. Aby to jednak było możliwe, konieczna jest stała, wielokierunkowa terapia i leczenie, których koszty, sięgające kilku tysięcy złotych miesięcznie, przekraczają możliwości finansowe jego rodziców. Nie tracą oni jednak nadziei, że dzięki pomocy ludzi o dobrym sercu pewnego dnia Maciek osiągnie stopień samodzielności umożliwiający mu normalne życie.
Maćkowi można pomóc przekazując 1% podatku na rzecz Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" KRS 0000037904 wpisując w rubryce formularza PIT "Informacje uzupełniające": Maciej Maszczyk 15573 lub przekazując darowiznę bezpośrednio na rachunek bankowy Fundacji

więcej informacji: http://facebook.com/maciej.maszczyk
Uprzejmie prosząc o wsparcie, ze swej strony dodam, że rodzice Maćka są od wielu lat związani z ruchami Tradycji w Kościele, m.in. prowadzą blog Scriptorium.

wtorek, 28 marca 2017

Naprostowywanie neokatechumenatu na wyspie Guam

Archidiecezja Agaña
Kancelaria
196 Cuesta San Ramon Ste. B • Hagåtña, Guam 96910-4334 • Tel: (671) 472-6116, (671) 562-0000 • Fax: (671) 477-3519

Prot. No. 2017- 074

15 marca 2017 r

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie,

"On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości" (Ef 2:14n)

Podczas mojej rozmowy z papieżem Franciszkiem, która miala miejsce w październiku ubiegłego roku, ojciec święty poprosił mnie w sposób szczególny, abym uczynił wszystko co w mojej mocy, aby doprowadzić do uleczenia podziałów istniejących w archidiecezji Agaña. Chociaż przebywam na tej wyspie [Guam] dopiero od dwóch miesięcy, praktycznie nie ma dnia, abym podobnych próśb nie usłyszał od kogoś z was. Dzięki rozmowom z wami zdaję sobie sprawę, że na powstanie podziałów złozyło się wiele przyczyn. Nie potrafię poradzić sobie z nimi wszystkimi od razu, dlatego to, co przedstawiam poniżej, stanowi pewien punkt wyjścia.

Stało się dla mnie oczywiste, że wśród znacznej liczby wiernych pojawiły się obawy o sposób celebracji Ofiary Eucharystycznej przez członków Drogi Neokatechumenalnej. Mimo, iż neokatechumenat działa na naszej wyspie od wielu lat i okazał się błogosławieństwem dla wielu ludzi, w ostatnich latach dał się zaobserwować coraz większy niepokój spowodowany namnażaniem się w niektórych parafiach małych wspólnot oraz niektórymi różnicami w celebracji mszy świętych przez te wspólnoty. W ramach pasterskiego obowiązku powierzonego mi przez ojca świętego, przedsięwziąłem następujące działania.

Po pierwsze: poprosiłem katechistów odpowiedzialnych za wspólnoty na Guam, aby "powstrzymali się" od tworzenia nowych wspólnot neokatechumenalnych na okres około jednego roku. W tym czasie zamierzam mianować swojego delegata, kapłana, który będzie sprawdzać czy widać efekty naszych starań, dokona przeglądu Dyrektorium Katechetycznego Drogi Neokatechumenalnej i zapewni, aby katechiści otrzymali wystarczającą formację oraz uprawnienia [kanoniczne] do pełnienia swojej ważnej roli. Dzięki temu chcę utworzyć swoistą przestrzeń moralno-duchową, w której można będzie rozpocząć proces uleczenia.

Po wtóre: wykonuję swoją władzę rządzenia, aby ustalić normy liturgiczne, które są środkiem wspierającym przejrzystość w kwestiach celebracji Ofiary Eucharystycznej. Jak wielu z was wie, Droga Neokatechumenalna uzyskała kilka prowizji dotyczących tej celebracji. Obrzęd przekazania pokoju jest przesunięty za modlitwę wiernych, a przed przygotowaniem darów; przed czytaniami można wprowadzić krótkie pouczenia, a "jeśli chodzi o rozdzielanie Komunii Świętej pod obiema postaciami, neokatechumeni przyjmują ją w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach" (Statut, art. 13 § 3)

W tym podążaniu ku przejrzystości i przywróceniu jedności poruszyły mnie przede wszystkim niektóre z uwag papieża Benedykta XVI skierowane do wspólnot Drogi Neokatechumenalnej w 2012 roku:
Właśnie po to, by ułatwić zbliżenie się na nowo do bogactwa życia sakramentalnego osobom, które oddaliły się od Kościoła bądź nie otrzymały odpowiedniej formacji, neokatechumeni mogą celebrować niedzielną Eucharystię w małej wspólnocie, po pierwszych Nieszporach niedzieli, zgodnie z rozporządzeniami biskupa diecezjalnego (por. Statut, art. 13 § 2). Każda Msza św. jest działaniem jedynego Chrystusa razem ze swoim jedynym Kościołem, a zatem jest ona zasadniczo otwarta na tych wszystkich, którzy do tego Jego Kościoła należą. 
Zachowując starannie w swoim sercu słowa papieża Benedykta, egzekwując swoje obowiązki oraz wykonując moją władzę rządzenia celebracjami Liturgii Euchatystycznej w tutejszej archidiecezji Agaña, ustanawiam następujące przepisy:

1. Jako znak jedności Eucharystycznej we wspólnocie parafialnej i zasady otwartości na wszystkich wiernych, niedzielna Eucharystia sprawowana [w sobotę] po pierwszych nieszporach i wszystkie uroczyste celebracje małych wspólnot muszą być sprawowane na konsekrowanym ołtarzu - albo w głównej świątyni [parafialnej] albo w zatwierdzonej kaplicy. Jeśli nie potrafimy odnaleźć jedności pomiędzy sobą przy jednym Ołtarzu Ofiary, gdzież indziej moglibyśmy ją znaleźć?
- Jeśli Msza święta jest jedną z rozkładowych mszy parafialnych, należy oznaczyć w parafialnym ordo [porządku mszy świętych] jej szczególny charakter.
- Jeśli Msza święta jest dodatkową mszą celebrowaną oprócz rozkładowej mszy w sobotni wieczór, część pieniędzy zebranych na tacę [podczas niej] powinna trafiać do parafii w celu pokrycia kosztów użytkowania pomieszczenia. To samo tyczy się mszy sprawowanych w zatwierdzonych kaplicach.
- Proboszcz ma władzę decydowania ile dodatkowych mszy świętych wolno odprawić.
- Jeśli w parafii istnieje wiele wspólnot neokatechumenalnych, proboszcz ma władzę polecić kilku wspólnotom, aby zorganizowały wspólnie jedną [wspólną] mszę.

2. Zwróciło moją uwagę, że wynikło nieporozumienie w sprawie przepisów liturgicznych dotyczących przyjmowania Komunii świętej "w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach". Na szczęście Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego daje nam czytelne i jasne wskazania. Poniżej cytuję stosowne rubryki aby pomóc w ich zrozumieniu:
- co się tyczy kapłana: Po odmówieniu modlitwy kapłan przyklęka, bierze Hostię konsekrowaną w tej Mszy świętej i trzymając ją uniesioną nieco nad pateną lub nad kielichem, zwrócony do ludu mówi: Oto Baranek Boży... i wspólnie z ludem dodaje: Panie, nie jestem godzien. Potem, zwrócony do ołtarza, kapłan mówi cicho: Ciało Chrystusa niech mnie strzeże na życie wieczne i ze czcią spożywa Ciało Chrystusa. Następnie bierze kielich (...) po czym ze czcią przyjmuje Krew Chrystusa. (OWMR 157, 158)
- co się tyczy wiernych: Jeżeli udziela się Komunii świętej tylko pod postacią chleba, kapłan każdemu z przyjmujących ukazuje nieco uniesioną Hostię, mówiąc: Ciało Chrystusa. Przystępujący do Komunii świętej odpowiada: Amen i przyjmuje Najświętszy Sakrament do ust lub, jeśli jest to dozwolone, na dłoń, według swego uznania. Przystępujący do Komunii spożywa całą świętą Hostię
tuż po jej przyjęciu. (OWMR 161)
- powyższe normy dotyczące spożywania Świętych Postaci muszą być przestrzegane podczas każdej celebracji Eucharystii. Kapłan musi spożyć Ciało i Krew Chrystusa jak tylko wypowie wyżej przepisane modlitwy i musi tego dokonać zanim rozpocznie rozdawanie Świętych Postaci wiernym przystępującym do Komunii, które z kolei muszą spożyć Ciało i Krew bezzwłocznie, jak tylko Chleb lub kielich zostaną umieszczone w ich rękach.

Rozumiem, że wymóg sprawowania wszystkich Mszy świętych na konsekrowanym ołtarzu może wymagać nieco czasu w celu ustalenia nowego porządku celebracji mszy świętych w parafii, wobec czego ustalam na to dwutygodniowy okres przejściowy, aby się dostosować do powyższego przepisu. Aby była jasność: Oczekuję, że od 5 niedzieli Wielkiego Postu wszystkie Msze święte w parafiach będą odprawiane wyłącznie na konsekrowanych ołtarzach w kościołach lub zatwierdzonych kaplicach.

Jeśli chodzi o przepisy dotyczące przyjmowania Eucharystii, mają one obowiązywać od zaraz, czyli od 4 niedzieli Wielkiego Postu.

Niech Pan Jezus, nasz Król i Zbawiciel ześle panowanie swego Pokoju nad nami. Niech Matka Boża z Kamalen przyczynia się za nami. I niech Duch Święty napełni nasze serca łaską nawrócenia.

Si Yu'os ma'ase *) za wasze modlitwy i wierne współdziałanie!

w Chrystusie,

Michał W. Byrnes
arcybiskup archidiecezji Agaña


*) w używanym na Guam języku czamorro oznacza to „Niech Bóg będzie miłosierny” - zwrotu tego używa się jako podziękowania.

źródło

czwartek, 23 marca 2017

4 lata minęły...

Jest jeszcze jedna możliwość rozwoju wydarzeń, która, gdyby wymknęła się spod kontroli, również mogłaby rozbić jedność struktury rzymskokatolickiej. Mowa o sytuacji, kiedy papieskie konklawe wybiera kandydata, którego polityka dąży do rozmycia jedności i zmiany organizacji Kościoła przez zarzucenie piastowania funkcji namiestnika Chrystusowego – przywileju, w oparciu o który zbudowana jest struktu-ralna jedność katolicyzmu. Takie posunięcie oznaczałoby także pozbawienie czterech tysięcy biskupów kolegialnego posłuszeństwa wobec papiestwa, na czym jak dotąd bazuje ich struktura. Wszystko to oznaczałoby nową funkcję dla biskupa Rzymu, z pewnością nie tę tradycyjną; pociąga to za sobą tak-że nowe stosunki pomiędzy biskupami (łącznie z biskupem Rzymu). Jeśli ktokolwiek wątpi, czy taka ewentualność może mieć miejsce, przypomnijmy, że w latach czterdziestych i pięćdziesiątych nikomu by się nawet nie śniło, że papież z lat sześćdziesiątych podejmie próbę całkowitego pozbycia się elementów, które gwarantują obecność centralnego wydarzenia mszy świętej; mianowicie, uosobienia Ofiary Krzyżo-wej Chrystusa. Jednak taka sytuacja, według wiarygodnych źródeł, miała miejsce.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie powinno się sądzić, iż nakreślona powyżej trzecia możliwość jest mało prawdopodobna. Poważne, bezstronne spojrzenie na obecną sytuację, szybko ujawni ponurą rzeczywistość rzymskiego katolicyzmu: na lokalnym poziomie parafii i diecezji oraz na poziomie zwierzchnictwa – papiestwa i papieskiej posługi – wszędzie tam obecne są wszystkie negatywne elementy, wystarczające, by owe przerażające wydarzenia ziściły się. W praktyce natomiast, okaże się, że wspomniane negatywne elementy są już bardzo aktywne, i to na wielką skalę. Wszędzie – w parafiach i diecezjach, pośród biskupów i księży, zakonników i laikatu – odnaleźć można niewzruszone przekonanie, że przed II Soborem Watykańskim istniał jeden kościół rzymskokatolicki – kościół „przedsoborowy”; przestał on jednak istnieć, a jego miejsce zabrał kościół „soborowy”, ożywiany „duchem Watykanu II”, którego nie nazywa się już „kościołem rzymskokatolickim”, lecz zamiast tego stosowane jest albo biblijne określenie „lud Boży”, albo zwyczajna, mało precyzyjna nazwa „Kościół”.
Okazuje się, że w oczach biskupa, księdza, zakonnika i osoby świeckiej oba „Kościoły” drastycznie się od siebie różnią- w czterech ważnych kwestiach. „Kościół soborowy” nie rości już pretensji do wyłącznego posiadania środków do wiecznego zbawienia. Niekatolicy i niechrześcijanie mają równe prawo twierdzić, że posiadają takowe środki w ramach swej własnej religii – czy też „sposobu życia”, jeśli akurat nie zaliczają się do osób wierzących. Wszyscy bowiem – katolicy, niekatolicy i niechrześcijanie – jesteśmy tylko pielgrzymami dążącymi do tego samego celu, aczkolwiek różnymi drogami. Po drugie, w “kościele soborowym” źródłem religijnego oświecenia, przewodnictwa i autorytetu jest lokalna „wspólnota wiary”. Poprawność wiary i poprawność pospowania moralnego już nie pochodzi od hierarchicznego ciała biskupów, podległych centralnej władzy jednego człowieka, biskupa Rzymu. Po trzecie, podstawową funkcją światowych skupisk „wspólnot wiary” jest współpraca z „ludzkością” w budowaniu i utrzymywaniu pokoju na świecie oraz pracy nad światową reformą wykorzystywania surowców naturalnych, tak by wyeliminować ucisk gospodarczy i imperializm polityczny. Po czwarte, dawne reguły kościoła rzymskokatolickiego dotyczące moralnego zachowania w życiowych sprawach – antykoncepcji, małżeństwie, śmierci, seksualności – winny zostać po bratersku dostrojone do światopoglądu, praktyk i pragnień świata. W przeciwnym razie, jak członkowie Kościoła mogą twierdzić, że otworzyli się na swych ludzkich braci i siostry?
Te radykalne różnice pomiędzy oboma „kościołami” są owocem II Soboru Watykańskiego, którego postanowienia nieustannie cytuje się, jako uzasadnienie zaistniałych różnic. Tak też jest w istocie. Z łatwością można powołać się na soborowe dokumenty, aby uargumentować swoje tezy. Są one ogólnikowo sformułowane, również w kwestiach wiary. A w przypadku co najmniej dwóch z nich, można odnaleźć stwierdzenia, które na pierwszy rzut oka zdają się być nie do pogodzenia zarówno z nauczaniem kościoła rzymskokatolickiego, jak i kolejnych papieży, aż do Jana XXIII.
Na poziomie papiestwa i papieskiej organizacji duszpasterskiej można odnaleźć elementy, które jednocześnie podsycają i chronią oraz pozostawiają pole do działania innowierczemu „duchowi Watykanu II”, który panoszy się w lokalnych diecezjach i parafiach.
Okazuje się, że dwóch papieży, Paweł VI i Jan Paweł II, nie użyło swego najwyższego autorytetu, aby zapobiec zrodzeniu się tego ducha. A gdy już tak się stało, nie stawili mu czoła, mimo że tylko oni mogli to zrobić. Katolicy już od dawna spragnieni byli oświadczenia, opartego na osobistym autorytecie Ojca Świętego oraz jego przywileju głoszenia ex cathedra. Oświadczenie to raz na zawsze i bez dwuznaczności wyjasniłoby wszystkim katolikom, chrześcijanom i calemu swiatu, który z tych dwóch “kosciołów” jest tym ortodoksyjnym, który reprezentuje kosciół rzymskokatolicki, jedyny prawdziwy Kosciół , za którym stoi tylu papieży. Innymi słowy konieczna jest autorytatywna interpretacja oficjalnych dokumentów II Soboru Watykańskiego.
Jednak papieskie oświadczenie nie może sprowadzać się do samych słów. Kościół pełen jest słów, dokumentów, programów i raportów, odkąd skończył się II Sobór Watykański. Katolickie prawo powinno zostać ponownie wyegzekwowane przy pomocy dobrze nam znanych, tradycyjnych środków: ekskomuniki, odsunięcia od oficjalnych stanowisk, imiennego nazwania wszystkich – księży, teologów, zakonników, osób świeckich – którzy nie przyjęli papieskiego oświadczenia.
Obaj papieże nie postąpili w ten sposób. Swe zaniechanie tłumaczyli pilniejszymi i ważniejszymi sprawami – takie były przynajmniej próby wyjaśnień. Jednak rozrastający się i rozprzestrzeniający coraz bardziej „duch Watykanu II” niesie ze sobą zgubne skutki, w postaci destrukcji rzymskokatolickiej organizacji instytucjonalnej. Jej ochrona jest kluczowym obowiązkiem, który obaj -jako zawiadujący Stolicą Apostolską namiestnicy Chrystusa na ziemi – przysięgali wypełniać.
To dlatego Pawła VI i Jana XXIII oskarżano o nadużycia w ich urzędzie. Osądzano ich, że biorą udział w śmiertelnej grze prowadzonej przez ludzi, którzy dążą do zlikwidowania papiestwa i rzymskokatolickiej organizacji instytucjonalnej.
O ile nic nie powstrzyma ani nie zakłóci biegu wydarzeń, będą one wyglądały następująco: „duch Watykanu II” będzie stopniowo przenikał biskupie umysły, i jeśli papiestwo nie przeciwstawi się temu i nie zajmie wyrazistego stanowiska, nieuniknione jest, iż negatywne trendy, które w chwili obecnej dotyczą ograniczonej liczby dostojników kościelnych, będą się rozprzestrzeniać coraz dalej.
Nikt nie wątpi, że kardynałowie, tacy jak Joseph Bernardin z Chicago, Basil Hume z Westminsteru, Godfried Danneels z Belgii, Paulo Evanisto Arns z Sao Paulo czy Roger Etchegeray z Francji, są zwolennikami „ducha Watykanu II”.

Oczywiście są dziś kardynałowie, którzy wraz z kolejnymi, jeszcze nie desygnowanymi przez Jana Pawła II, wybiorą jego następcę. Przybędą oni na następne konklawe z kościelnej struktury, w której funkcjonowali przez przynajmniej dwadzieścia pięć lat; i w tym czasie nie tylko nie próbowali ukrócić, walczyć czy choćby poprawić odchyleń wynikłych z „ducha Watykanu II”, lecz podsycali je pasywnie (poprzez swe zaniechanie), lub aktywnie (ponieważ podzielali tego samego „ducha”). Przybędą z diecezji, gdzie większość biskupów nie chce i nie będzie chciała wiedzieć o niczym, co nie jest spójne z „duchem Watykanu II”, który na dobre krąży już w ich parafiach.
O ile w ostatniej minucie nie wydarzy się jakiś cud, papieski kandydat, którego wybiorą, zostanie wyłoniony z ich grona; a celem jego polityki będzie oficjalne potwierdzenie i ostateczne ukoronowanie „ducha Watykanu II”. Podstawą działania takiego kardynała, który prawomocnie został papieżem, będzie to, co dla Pawła VI i Jana Pawła II było tylko tymczasowym wybiegiem; a więc nie będzie egzekwował należnej mu z urzędu, przestarzałej władzy Piotrowej. Paweł VI publikował dokumenty II Soboru Watykańskiego i siedział z założonymi rękami, podczas gdy delegalizujące działania watykańskich dostojników i biskupów w różnych krajach dziesiątkowały jego Kościół. Jan Paweł II co i rusz sankcjonował soborowe postanowienia swymi zapewnieniami, iż ustalają one normy katolickiej wiary i postępowania.
Taka będzie podstawowa różnica pomiędzy Pawłem VI i Janem Pawłem II, oraz papieżem wybranym po śmierci tego ostatniego. Ograniczoność funkcji nowego biskupa Rzymu będzie wynikała z przekonania, że oryginalne papiestwo w postaci, w jakiej krzewiono je przez setki lat i dwie trzecie dwudziestego wieku, było uwarunkowane panującymi czasami i wielusetletnią kulturą; teraz zaś czas już zmniejszyć jego znaczenie, by móc uwolnić „ducha Watykanu II”, który ukształtuje wizerunek Kościoła i dopasuje go do postępowego sposobu myślenia nowej, diametralnie innej epoki.
Rzymscy katolicy będą świadkami spektaklu, w którym prawomocnie wybrany papież odetnie kościelną organizację od tradycyjnej jedności i zorientowanej na papiestwo apostolskiej struktury, w którą Kościół jak dotąd nieprzerwanie wierzył i nauczał, iż ustanowił ją Bóg.
W dniu, w którym to nastąpi, rzymskokatolicką organizacją wstrząsną śmiertelne drgawki. Ten ból zgotują Kościołowi jego właśni przywódcy i członkowie. Nie nastąpi on z ręki zewnętrznego wroga. Wielu wierzących zaakceptuje nowy ustrój; wielu nie. Wszyscy będą podzieleni. Nikt na ziemi nie będzie w stanie utrzymać ich razem w jednej, zwartej, rzymskokatolickiej organizacji. Po raz pierwszy człowiek będzie mógł zadać sobie pytanie: gdzie się podziała widzialna struktura Kościoła założonego przez Chrystusa? Nie będzie można jej dostrzec. Kościół będzie w takim samym stanie, jak w dniu, w którym apostoł Filip spotkał na drodze z Jerozolimy do Gazy etiopskiego dworzanina i, gdy okazało się, że ten człowiek otrzymał łaskę wiary w Boga, ochrzcił go w źródle przy drodze. Potem odszedł, a Etiopczyk kontynuował swą wędrówkę. Był już żywym członkiem Kościoła Chrystusowego, uczestnikiem mistycznego ciała Jezusa – tak samo jak którykolwiek chrześcijanin tysiąc lat później, ochrzczony w jednej z europejskich katedr i zapisany w rejestrach jako członek widzialnej struktury kościelnej, skupionej wokół katedry. Jednak ów etiopski dworzanin nie miał żadnej takowej struktury. Właściwie poprzez ową prostą ceremonię, podczas której wraz z apostołem Filipem wkroczył do przydrożnego strumienia i przyjął chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, dołączył on do rodzącego się chrześcijańskiego podziemia, którego pogrom już organizowały lokalne władze żydowskie ….

ks. Malachi Martin
The Keys of This Blood: The Struggle for World Dominion between Pope John Paul II, Mikhail Gorbachev, and the Capitalist West, Simon and Schuster, New York, 1990 
wydanie polskie: „Klucze królestwa”, wyd. Antyk, s. 906n

sobota, 18 marca 2017

z cyklu: Wielcy Ludzie Kościoła - o. dr Marcin Luter OSA

„Jak to już wielokrotnie mówiłem: jestem dojrzałym gównem, a świat jest szeroką dziurą w dupie, dlatego z pewnością wkrótce się rozstaniemy”.
Weimarer Ausgabe, Tischreden 5, s.222 17-88, 5537




poniedziałek, 13 marca 2017

Logo pielgrzymki ojca Bergoglio do Kolumbii

Proszę zwrócić uwagę na doskonale widoczny krzyż i postać Chrystusa.

czwartek, 2 marca 2017

Popielec w formie DriveThru

http://www.newstalk.com/Would-you-like-Ash-with-that--Newstalk-visits-drivethru-church

Po co jakieś dziwaczne ceremonie pokutne środy popielcowej w kościele, skoro można to zrobić przez otwarte okno samochodu lub otwarte drzwi traktora i świetnie się przy tym bawić?

Ostrzegamy, że ks. Patryś Mooney (to ten facet w fioletowym szaliku na zdjęciu poniżej) znajduje się w pełnej łączności.